2013/07/14

Mr. GUGU & Miss GO

Na pewno znacie markę, która narodziła się w Bielsku- Białej i szybko podbiła nasze serca, mowa o Mr. Gugu & Miss Go. Kultowa "ciuch-produkcja", postanowiła otworzyć swój pierwszy stacjonarny sklep w Warszawie przy ulicy Smolnej 38. Mam dla Was kilka fotek z akcji promocyjnej, jak i otwarcia sklepu :)


GUGU with people
GUGU in the bus



find GUGU

 
















Sklep Mr. Gugu & Miss Go znajduje się w charakterystycznym miejscu Warszawy. W pobliżu ul. Nowy Świat i dobrze znanego pubu Barometr. Wchodzę do kamienicy, gdzie na parterze stoi długa kolejka do wejścia. Po chwili oczekiwania, wita mnie pani wręczająca Red Bulla, w pierwszej części powieszone są kolorowe bluzy i koszulki ze znanymi printami. W drugim pomieszczeniu, znajduje się zespół (na zdj.) umilający gościom "zwiedzanie" i zakupy. Trzecie pomieszczenie jest najbardziej zatłoczone, jest tam przymierzalnia, kasa i smaczny ale bardzo oryginalny poczęstunek. Osobiście jestem pozytywnie zaskoczona, poncz, szampan i miniaturowe miseczki z sałatką z arbuza robią wrażenie. Po obejrzeniu wszystkiego, robię kilka zdjęć i opuszczam lokal. Na pewno jeszcze tam wrócę :)

2013/07/10

w rytmie MISBHV

Znowu powrót do najwygodniejszego i najlepszego stylu sportowego, ale tym razem dziewczęco. Sukienka MISBHV i trampki Converse - zestaw idealny, kilka drobiazgów i gotowe :)
Jeśli chodzi o asortyment MISBHV, to z czystym sumieniem mogę polecić. Jakość wykonania - świetna, nadruk - tak samo, przesyłka dociera kurierem na drugi dzień po opłaceniu, co jest dodatkowym plusem. Brawo dla dziewczyn, za pomysł na markę :) 

Dodatkowym tematem, który chciałabym poruszyć, są notki na niektórych blogach. Krążąc po blogosferze, w 90% przypadkach trafiam na notkę, która zaczyna się od słów:
"Nie chce mi się nic pisać..." lub "Nie wiem co napisać....", albo "Nie mam czasu, ani ochoty tu nic pisać...", więc moje pytanie brzmi TO PO CO PISZESZ? Po co prowadzisz bloga, skoro nie masz czasu, ochoty, weny?? Nie rozumiem tego, przecież jeśli już ma się jakąś grupę czytelników, to pisząc taką notkę można uznać, że się ich obraża. Bo z drugiej strony po co ja mam obserwować bloga, którego autorce nic się nie chce pisać?? No ale, może to jest efekt szumu wokół blogów, a teraz każda dziewczyna myśli, że prowadzenie bloga to takie hop siup i wystarczy dodawać notki o tym jak to się nic nie chce, a "fejm" i "gifty" same przyjdą. No cóż, jedyna nadzieja w tym, że te blogi wyginą śmiercią naturalną, bo bez pasji i chęci nie da się czegoś stworzyć. 

Kolejną sprawą jest wszechobecne zakłamanie panujące wśród komentarzy. Nie popieram hejterstwa, bo to sport dla ubogich umysłowo, ale konstruktywna krytyka, czy porada (nie zawsze będąca miłą dla naszego ucha/oka) nie jest zła. Zamiast się obrażać i usuwać takie komentarze, może warto spojrzeć z lekkim dystansem na swoją osobę. Ostatnio dostałam komentarz od jednej z czytelniczek (również blogerki) o treści:

"Trafiłam do Ciebie poprzez komentarz na którymś z blogów. Fajnie, że nie boisz się krytykować, i że robisz to w kulturalny i konstruktywny sposób.
Z chęcią dodaję do obserwowanych.
Pozdrawiam"

Na początku byłam zdziwiona, ale sama nie wiem czym? Chyba tym, że ktoś jednak zauważa to, że te wszystkie słodkie słówka pod notkami, często są nieszczerymi pochwałami dającymi przepustkę do obserwowania. Owszem sama dużo komentuję, tam gdzie widzę coś, co mi się nie podoba - piszę to w komentarzu, jeśli jest przeciętnie zostawiam tylko "fajnie" - które nie przekazuje żadnych emocji.  Czasami jest już za późno na porady/krytykę i nie warto nic pisać. Osobiście wolałabym, żeby moi czytelnicy pisali to co naprawdę im po głowie chodzi, bo to, że raz zrobię lepszą, a raz gorszą stylizację jest oczywiste.





















dress - MISBHV
sneakers - Converse
bracelets - Sweet Beads

photo. Pawik

2013/07/02

elegancja [nie] jest zła

Osobiście jestem zwolenniczką sportowego stylu, trampki ubrałabym nawet do sukni ślubnej [po północy, pewnie nikt by nie zauważył :)], jednak czasem przychodzi taki dzień w życiu kobiety, że chce ubrać się ładnie [czyt. niewygodnie], prezentuje Wam właśnie idealny, estetyczny, elegancki strój, który niezupełnie nadaje się do całodziennych harców na wyprzedaży [info. sprawdzona] :). Ja niestety nigdy nie będę "amerykańską bohaterką komedii romantycznych", która rano przedziera się przez miasto w szpilkach, w czasie pracy wychodzi 3 razy na lunch, no i po pracy biegnie [dalej w tych szpilkach] na spotkanie z koleżankami, a czasem nawet zahacza o imprezę. Może dlatego mam w szafie [aż/tylko  - niepotrzebne skreślić] 3 pary wysokich obcasów :). 















blouse - Stradivarius
skirt - H&M
heels - New Look
necklace - APART
ring - Iam
bracelet - Sweet Beads

photo. Pawik